Solfernus ( i nie tylko) porady.
Pola obsiane, lasy zarosły chabaziami, pozostały nam wybiórcze lasy i łąki gdzie jak mówi Karol nie ma trawy jak w Wietnamie. Wietnam to dobre porównanie jeśli chodzi o tereny nadodrzańskie, ziemia po wylewach żyzna i chabazie jak zmutowane, do tego pełno zagrożeń ( nie ma min :-) ) ale są muchozole, kleszczory, meszki, a na otwartych terenach zaczynają atakować gzy :-). O ile kleszczor to powolne dziadostwo, to gzy i meszki latają jak Herculesy nad tym Wietnamem w ogniu. Parę lat temu atak paru meszek skończył się dla mnie błyskawiczną ewakuacją z pola ( na którym został porzucony nowiutki Friskars ), po ewakucji natychmiastowe wapno na odczulenie i okłady z octu na pokąszone ręce. Co do " diabolicznych porad". Nerwy mnie ostatnio wzięły bo "diaboł" zaczął mieć humorki, objawiało się to niestabilnością, czyli nagle zaczynał "gadać sam do siebie" po czym nagle amba mu przechodziła. Każdy kto spotkał się w swoim wykrywaczu (obojętnie jakiej marki ) z t